Przez ostatnią dekadę wielokrotnie bywałem świadkiem debaty dotyczącej słuszności zatrudniania pracownika do biura lub odwrotnie, ściągania na jego miejsce agencji social media. Obie strony tych rozmów mają swoje racje. Czasem łatwiej jest kogoś „mieć u siebie”, by od razu zrobił zdjęcie gotowanego lunchu. Z drugiej jednak strony, rzadko kiedy owe zdjęcie jest na tyle dobre, byśmy naprawdę mieli powody do chwalenia się nim. Do tej pory koronnym punktem potencjalnych rozmów była oczywiście atmosfera i integracja. Żaden przyjezdny nie zrozumie biznesu tak, jak osoba, która osiem godzin dziennie siedzi w biurze, na miejscu. Cóż, pandemia i COVID-19 sprawiły, że warunki w tej kwestii mocno się przetasowały. Praca zdalna stała się teraz codziennością. Wiele firm i korporacji nie wróci już do znanego wcześniej trybu.

>>> DARMOWE KONSULTACJE <<<

Z tym też mogę dyskutować. Teatr Buffo zdecydował się na formę współpracy na odległość 10 lat temu. Cenega 9 lat temu. Długowieczność takich projektów pokazuje jasno, że są co najmniej równie skuteczne. Abstrahując jednak od tego, przygotowaliśmy dla Was listę trzech kluczowych, konkretnych punktów. To właśnie one odpowiedzą na pytanie – dlaczego warto podjąć współpracę z agencją social media. Dlaczego jest to w perspektywie długoterminowej pomysł opłacalny i trafny.

Bo jedna osoba to za mało

Tysiące ogłoszeń w sieci dowodzi, że social media manager to osoba, którą powinieneś mieć w swojej kadrze. Problemem tych samych zleceń jest jednocześnie różnorodność wymaganego doświadczenia. W jednej tylko propozycji często widzimy: znajomość wszystkich kanałów social media, doskonałe posługiwanie się programem graficznym (najlepiej też wideo), zmysł analityczny, smykałka do reklam, doskonały język polski. Wyobraźcie sobie, że jedna osoba ogarnia wszystkie te rozwiązania samemu. Tak, wierzymy, że są jednostki wybitne, ale… zwykle jak ktoś jest od wszystkiego, to jest do niczego. Prawidłowe funkcjonowanie agencji mediów społecznościowych gwarantują konkretne posady: copywriter, specjalista ds. analityki, specjalista np. FB Ads, social media manager od nadzoru i grafik. Rzecz jasna, warto by te sugestie poszerzyć np. o speca od reklam Google Ads, menedżera projektu lub specjalistę konkretnych mediów, chociażby popularnego LinkedIn (IT, HR) lub Pinteresta (branża gastronomiczna, remontowa, podróżnicza).

Bo to niemal zawsze niższe koszty

Jasne. W małej firmie ściągnięcie social media managera z rocznym doświadczeniem nie będzie wydatkiem kosmicznym. Jednocześnie nie można oczekiwać, że taka osoba będzie działać niczym dyrektor marketingu z dekadą pracy w zawodzie na karku. Gdy spróbujemy zaangażować kogoś takiego, nie starczy pewnie nawet i 15 000 złotych netto. W agencji następuje jasny podział obowiązków i zadań, dlatego też koszty często są wielokrotnie niższe. Gdy prowadzisz 1 lub 2 kanały SM (dajmy na to Facebook i Instagram), lepiej jest wydać 2 – 3 tysiące złotych na gwarancję doświadczenia. Pamiętaj też, że poza zatrudnieniem specjalisty, będziesz musiał udostępnić mu budżet reklamowy. Nawet jeśli są to kwoty kilkuset złotych, możesz zaryzykować ich przepalenie, tj. wydanie ich bez widocznego efektu, najczęściej sprzedażowego. Zasięgi naturalne na Facebooku to ok. 5% wszystkich Twoich fanów. Pięć procent. To pięć osób na sto. Jakim cudem ma Ci to zapewnić sukces?

Bo to oszczędność czasu

Atmosfera biurowa to oczywiście bezdyskusyjny punkt. Tylko, że nową osobę musisz odpowiednio przeszkolić, zapewnić jej dodatkowy sprzęt, czas i uwagę. Pewnie, agencję też trzeba przeszkolić. Musisz przy tym wziąć pod uwagę, że zwykle ma ona za sobą od kilku do nawet kilkudziesięciu realizacji w zakresie produktu, którym dysponujesz. Wiedza social media managera i analityka jest zatem ogromna. Często zatem wystarczy jedno lub dwa spotkania, by właściwie wdrożyć się w trwający wątek. W połączeniu z późniejszym systemem raportowania, który oferujemy w MEdiagnozie, jesteś na bieżąco, nie musisz temu poświęcać więcej czasu niż jest to konieczne. I przede wszystkim jesteś pewien tego, że wszelkie treści są dodatkowo sprawdzane przez edytora. Zero przypadku.

Podsumowanie

Jeśli osoba, którą zatrudniasz, ma ogromne doświadczenie, będzie Ci łatwiej. Nowicjusz potrzebuje się wdrożyć, a często nie ma na to czasu. Wielokrotnie spotykałem się z sytuacją, w której sprzedaż należało realizować już pierwszego miesiąca. Nas także spotyka to na co dzień. Tyle tylko, że bez dobrze zainstalowanego piksela czy ustawionych zdarzeń do mierzenia ROAS, trudno jest przejść na porządku dziennym do sukcesu. Tu pojawiają się niedopowiedzenia i niepotrzebne nerwy. Można ich uniknąć, np. przeglądając realizowane przez nas case study, które opisywaliśmy ostatnio na przykładzie branży budowlanej oraz kultury.

Współpraca z dobrze naoliwioną machiną pozwoli Ci też dla przykładu płynnie przejść z etapu, w którym nie masz jeszcze struktury, do zatrudnienia swojego działu marketingu. Powodów zresztą jest znacznie więcej, chociaż naszym zdaniem wystarczą po prostu te:

  • Szybkość wdrożenia,
  • Stosunkowo niskie koszty współpracy,
  • Doświadczenie w Twojej branży,
  • Wsparcie całego grona fachowców,
  • Działania nastawione na efekt od pierwszego dnia.

Koniec końców, wszystkim nam zależy nie na pięknym CV, które weryfikowane jest potem przez tygodnie w pracy, ale na pewnych działaniach, których oczekujesz.