Jak już wspomniałem w jednym z poprzednich wpisów, dziś copywriter to na ogół nie tylko osoba, która jest odpowiedzialna za tworzenie samych artykułów. Oczekuje się od nas, aby materiał był przystosowany pod SEO, pozycjonowanie, jak i również miał dodane grafiki. Do tego wszystkiego niezbędne jest korzystanie z różnych programów. W tym materiale postanowiłem przyjrzeć się temu, jakie narzędzia dla początkującego copywritera są najlepsze.

Edytor tekstu

Zacznijmy od podstawowej rzeczy, którą jest edytor tekstu. Najpopularniejszy na rynku jest niewątpliwie Microsoft Word. Dla niektórych osób problemem może być to, że konieczne jest nabycie licencji. Jeśli kupujemy z oficjalnego źródła Microsoft 365 Personal, to czeka nas wydatek rzędu 300 złotych. Dostajemy tu jednak pełen pakiet popularnych narzędzi, jak i również 1 TB przestrzeni dyskowej. Można jednak bez problemu korzystać także z darmowych alternatyw. Największym powodzeniem cieszą się LibreOffice Writer oraz Apache OpenOffice Writer. Mają one bardzo podobne funkcje do Worda, a zwłaszcza te, które będą dla nas niezbędne podczas tworzenia kolejnych artykułów.

Dla mnie osobiście jedną z ulubionych funkcji w edytorze jest automatyczna korekta. Czasem bowiem zdarza się nam dosyć szybko pisać dany tekst, gdzie pojawiają się błędy, literówki. Wbudowana baza ma mnóstwo opcji automatycznej korekty, która poprawia za nas błędy. Możemy jednak ręcznie dodawać nowe pozycje, co właśnie najbardziej sobie cenię. Złapałem się już kilkukrotnie na tym, że zdarza mi się popełniać dokładnie te same literówki. Oczywiście dobrym nawykiem byłoby pozbycie się takiej „dolegliwości”, jednak można po prostu ustawić sobie, aby edytor tekstu za każdym razem poprawiał ten błąd za nami.

Alternatywą dla klasycznych aplikacji może być darmowy pakiet od Google’a. W Google Docs także mamy podstawowe narzędzia do edytowania. Pozwala nam przy tym na zapisywanie tekstu w chmurze, do którego będziemy mieć dostęp z poziomu konta. Zauważyłem przy tym, że coraz więcej klientów życzy sobie gotowe materiały właśnie w takim miejscu. Ponieważ jestem przyzwyczajony jednak do klasyki, to najpierw tworzę tekst w jednym z edytorów offline, by potem go wkleić do Google Docs i udostępnić klientowi wraz z opcją edytowania. Dzięki temu mój materiał jest bezpiecznie zapisany w 2 miejscach.

Słownik synonimów

Kolejne darmowe narzędzie, z którego możemy skorzystać z poziomu przeglądarki internetowej. Osobiście zdarza mi się odwiedzać 2 strony – synonimy.pl oraz synonim.net. Dlaczego warto wziąć je pod uwagę? Przeciętny czytelnik zapewne nie zwróci uwagi na to, że w 2 czy 3 linijkach tekstu użyjemy kilkukrotnie tego samego słowa. Jednak klient oraz wymagający odbiorcy już inaczej do tego mogą podchodzić. Korzystanie z alternatyw dla danego wyrazu, świadczyć będzie zarówno o tym, że bardziej przykładamy się do pisania, jak i również nasz artykuł jest lepszy jakościowo. Nie ukrywajmy, ale taki wpis nie brzmi zbyt dobrze: Maluch to kultowy polski samochód. Ten samochód kojarzy się nam przede wszystkim z okresem PRL-u, gdzie samochody miały być tanie i funkcjonalne. Już zamiana słowa samochód na auto, pojazd, model wzbogaca nasz tekst.

Analiza tekstu

Jeśli bardzo nam zależy na jakości, to możemy również skorzystać z bezpłatnej strony WordCounter.net. Co prawda jest ona dostępna wyłącznie po angielsku, jednak bardzo dobrze radzi sobie z polskim tekstem. Z jej pomocą możemy sprawdzić nasz artykuł nieco pod matematycznym kątem. Dowiemy się, z ilu słów i znaków składa się nasze dzieło, ile ma akapitów, jaki jest mniej więcej czas konieczny na lekturę. Ponadto WordCounter.net pokaże nam częstotliwość występowania poszczególnych słów, co może być właśnie podpowiedzią do skorzystania ze słownika synonimów. Ta strona zapewnia też możliwość edycji i zapisywania tekstu, więc możemy równie dobrze poprawki nanieść właśnie tam. Przy okazji dobrze jest wziąć pod uwagę takie strony jak: LanguageTool, ortograf.pl, Zecerka.

>> Potrzebujesz pomocy z tekstami? Koniecznie napisz do nas! <<

Program antyplagiatowy

Nie ukrywajmy, ale w większości przypadków praca copywritera polega na korzystaniu z gotowych materiałów. Jeśli klient zażyczy sobie od nas artykułu typu: 10 najpiękniejszych zamków w Europie, to przecież nie zorganizujemy sobie wyprawy po Starym Kontynencie, gdzie osobiście zwiedzimy każde miejsce, wykonamy zdjęcia. Mamy do tego mnóstwo materiałów źródłowych. Sztuką jest jednak to, aby stworzyć z nich artykuł, który mimo wszystko będzie ciekawy i w miarę oryginalny.

Tu też pojawia się problem plagiatu. Niestety często się zdarza, że copywriterzy korzystają z zagranicznych stron, gdzie z pomocą Tłumacza Google zamieniają oryginalny tekst na język polski, a potem z małymi poprawkami tworzą z niego gotowy wpis na bloga, stronę internetową. Już samo to oznacza kradzież intelektualną. To także spory problem dla późniejszego właściciela materiału. Okazać się może, że to nie pierwszy raz, gdy ktoś skopiował zagraniczną stronę i przetłumaczony tekst udostępnił po polsku w sieci. Przy próbie pozycjonowania okaże się, że nasza strona www traktowana będzie w zasadzie jako śmieciowa – system odnaleźć może nawet dziesiątki innych z dokładnie tymi samymi blokami tekstu.

Jeśli korzystamy z zagranicznych lub rodzimych źródeł, to bardzo dobrze jest użyć wybranego programu antyplagiatowego. W sieci znajdziemy zarówno rozwiązania dostępne bezpośrednio przez przeglądarkę, jak i również dedykowane programy. Osobiście zdarza mi się od czasu do czasu wybierać AntiPlagiarism.NET, który nie tylko pokazuje, w jakim stopniu od 0 do 100% nasz tekst jest oryginalny, lecz i również podkreśla te fragmenty, które już dostępne są na innych stronach.

Pracujemy nad SEO

Dziś SEO to jeden z kluczowych elementów dla każdego tekstu, który pozwala nam potem pozycjonować stronę w sieci. Zazwyczaj jest tak, że tym działem zajmuje się już sam klient, któremu dostarczamy gotowy materiał. Nie oznacza to jednak, że nie możemy mu w tym pomóc bądź też po prostu samemu postawimy na podstawowe SEO. Najbardziej znanym i polecanym rozwiązaniem jest YoastSEO. To darmowa wtyczka, która dostępna jest dla WordPressa. Pokazuje ona nam, jak artykuł wygląda pod tym względem w 3 kolorach: zielonym, żółtym, czerwonym. Powinniśmy dążyć do tego, aby końcowa wartość była dla nas zielona. YoastSEO pod uwagę bierze to, jaka jest długość frazy kluczowej, czy występuje ona we wstępie, tytule, opisie meta, jak i również, jaka jest gęstość jej występowania.

Ważne jest jednak także to, z jak długim tekstem mamy do czynienia, czy jest podzielony na akapity z nagłówkami, posiada grafiki z atrybutami alt. Trzeba też pamiętać o tym, że YoastSEO ma nieco sztywne zasady, więc nie zawsze żółte światło oznaczać będzie, że zrobiliśmy coś źle.

Gdy zależy nam na ciekawej frazie kluczowej, to możemy również skorzystać z pomocnych źródeł online. Zaliczyć do nich można: Google Trends, AnswerThePublic, Ubersuggest, Google Search Console, SeoBook, KWFinder.

Zdjęcie do tekstu

Standardem dziś, zwłaszcza w pracy z tekstem online (WordPress), jest konieczność załączenia zdjęć do materiału. Tutaj także mamy do czynienia z prawami autorskimi, więc nie możemy pobrać sobie ot tak dowolnego zdjęcia z sieci. Jeśli zależy nam na darmowych grafikach, to najbardziej dogodnym miejscem będzie Unsplash czy Pixabay. Na obu tych stronach znajdziemy sporo bezpłatnych zdjęć, gdzie każde ma zamieszczoną informację o licencji. Osobiście polecam także Wikimedia Commons. Można tu w szczególności liczyć na sporo darmowych grafik związanych z miejscami. Użytkownicy wgrywają tu po prostu swoje zdjęcia, a część z nich dostępna jest potem w głównych hasłach Wikipedii. Tu również warto zwrócić uwagę na to, z jaką licencją wiąże się dany obraz.

Oczywiście możemy się także pokusić o stworzenie własnej grafiki. To wymaga od nas jednak czasu i pewnych zdolności. Na początek dobrym wyjściem może być Canva oraz Gimp.

Mam nadzieję, że przedstawiłem najważniejsze narzędzia dla początkującego copywritera. Nie zawsze wszystkie z nich będą nam potrzebne, jednak coraz częściej wymagany jest wręcz cały taki pakiet dla twórcy.

Michał Strączek

Senior Copywriter