Jaki profil mediów społecznościowych prowadzić? To jedno z pytań, które trafia do nas dość często. Wydaje się jednocześnie, że jest to wątek prosty i przyjemny. W skrajnej większości przypadków sami słyszycie zapewne klasyczną formułkę: „Facebook, Instagram, dziękuję”. Istnieją oczywiście przypadki, w których działania na obu profilach są wykluczone. Są też takie opcje, w których aktywnie działacie nawet na 5, 7 czy 9 profilach, wdrażając Telegram czy Discord, TikTok. Niestety najczęściej decyzje takie nie są podyktowane językiem komunikacji marki czy grupą odbiorców. Wielokrotnie sięga się po te pomysły, które się zna, o których mówią ludzie, które „wypada mieć”. To właśnie na tym etapie powinno się odpowiednio przeprowadzić Brief. To tutaj rozmawia się z klientem o wspomnianym języku komunikacji. Bo przecież przede wszystkim decyzje biznesowe i inwestycyjne powinno się opierać na analizie rynku.
Jakie profile Social Media prowadzić?
Pozwolimy sobie podać jeden z przykładów, który wdrażaliśmy agencyjnie. Znana marka o światowej rozpoznawalności zdecydowała się wejść w media społecznościowe. Na start pokuszono się o Facebook, Instagram, Twitter, Youtube, LinkedIn, Pinterest. Projekt uzupełnił marketing szeptany oraz kampanie Google Ads. Jak zatem widzicie, to ogromne wyzwanie, które obejmuje przeskok na kilka odrębnych projektów. Część z nich budować miało wizerunek, część bezpośrednio nawiązać zdrową rywalizację z profilami odpowiedników zza granicy. Na potencjalne pytania o strategię, odpowiedź zawsze była tu jedna: bo zagraniczne biura działają w ten sposób. Pierwsza i najłatwiejsza ścieżka jest taka, by się zgodzić. W drugim przypadku warto jednak postawić na analizę i wyjaśnienia. Bo czy kierując się do bardzo profesjonalnego grona odbiorców, naprawdę warto sięgać po Pinterest lub Twitter? Materiały, które przecież tam trafiają, najczęściej dedykowane są sprawom innym. Trudno oczekiwać, by wykonawca trudnej technicznie czynności tworzył tablicę pinów z pięknymi zdjęciami, które odpowiadać tu będą za sprzedaż.
Pojawia się rzecz jasna kwestia grup niestandardowych, które tworzyć można na podstawie kodów źródłowych jak te z Mety czy właśnie Pinterestu. Tu jednak już we wstępie potrzebny jest większy budżet reklamowy. Zresztą, doskonałym przykładem niech będzie LinkedIn, gdzie same kampanie pozyskania leadów będą często kilkukrotnie (i więcej) droższe niż te, które zyskamy na Facebooku. Może też wszak być tak, że budowa grupy odbiorców (np. pracowników konkretnej firmy) będzie niemożliwa na FB, z kolei LinkedIn zapewni nam ją już pierwszego dnia. No i właśnie, jak do tego podejść, by nie wpaść w sidła handlowca? Jak nie wydać niepotrzebnie pieniędzy i wyciągać z tego maksymalne profity?
Działania krok po kroku
- Dokonaj wstępnego audytu profili, które już ma klient (jeśli oczywiście istnieją).
- Przygotuj Brief z bazowymi pytaniami dotyczącymi działalności.
- Dokonaj analizy konkurencji i sprawdź kierunek ich działań.
- Sprawdź potencjalne grupy odbiorców i koszty kampanii.
- Wyznacz konkretne KPI, zastanów się nad realnym ROAS.
- Przejdź do działań.
Generalnie każdy rodzaj działalności zawsze wiąże się z indywidualnym podejściem do tematu. Nie można danego rodzaju działalności wepchnąć do jednego worka. Fotowoltaika, gastronomia, moda, przemysł ciężki, elektronika – wszystko to działa w innych kierunkach. Firma sprzedająca ciuchy zdecydowanie powinna wejść na Pinterest czy Instagram, ale czy takie same działania zaproponujemy producentowi studni głębinowych? No, niekoniecznie. Rzecz jasna, kreatywne pomysły są tu w cenie, ale przy klasycznych budżetach, nie ma się co oszukiwać. Włączenie tych działań na dłuższą metę zawsze prowadzi do nieporozumień. Ostatecznie liczy się sprzedaż (Chyba, że umowa zakłada inaczej).
Przykładowe wdrożenia w branży
- Gastronomia: Facebook (do wskazania lokalizacji, targetowania lokalu), Pinterest, Instagram (jemy wzrokiem),
- Branża specjalistyczna, np. profesjonalne farby: Facebook (sprzedaż), LinkedIn (profesjonaliści), YouTube (dokładne realizacje),
- Kluby sportowe: Twitter (komunikacja na bieżąco z fanami), Twitch, YouTube (wideo), Facebook (podstawowe źródło informacji),
- HR: LinkedIn (zatrudnienie), Facebook (informacje bazowe), YouTube (szkolenia).
Rzecz jasna, można to rozciągać na kolejne propozycje, ale tak jak zaznaczałem już kilkukrotnie, zawsze liczy się dokładna analiza i ocena rynku, na którym mamy się pojawić. Dopiero sprawdzając działania konkurencji i grup odbiorców, będziemy w stanie określić cele, potencjalną realizację. Na tym etapie chętnie Ci pomożemy. Dlatego jeśli masz wątpliwości albo nie wiesz, gdzie znajduje się Twoja grupa, napisz do nas. Jesteśmy do dyspozycji.
Właściciel,
Radek Górniak