Do niedawna sam pomysł wykorzystania SM w kampaniach politycznych, budziłby raczej sceptyczne reakcje niż poważną dyskusję. Jednak świat się zmienia, a my razem z nim. Dostosowujemy się do obecnych technologii i wykorzystujemy je, by osiągnąć zamierzone cele. Dziś postanowiłam się skupić na ostatnich wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Dlaczego? To jedne z wyborów, które odbyły się w czasach pandemii.  

Co tak naprawdę zmieniła pandemia w kampanii? 

Kampanie rządzą się własnymi prawami. To niekończąca seria spotkań, planowania działań i podróży. Co jednak, jeśli nie możemy mieć bezpośredniego kontaktu z wyborcami w trosce o zdrowie i zachowanie zasad reżimu sanitarnego? Przenosimy znaczną część działań właśnie do Internetu, dokładnie na platformy social media. I tu zaczyna się prawdziwa rywalizacja.  

Czy na pewno sami podejmujemy wszystkie wybory?  

Jak już ustaliliśmy, specjaliści do spraw kampanii wyborczych, wykorzystują social media do kreowania wizerunku kandydata, kontaktu z wyborcami czy zaczepek w stronę kontrkandydatów. Jednak cofnijmy się nieco w czasie do roku 2017 i publikacji na temat „Cambridge Analytic”. Już wtedy zwracano uwagę, jak wykorzystywane są dane o użytkownikach Internetu w kontekście wyborów politycznych na całym świecie.  

Analizując wszystko, możemy dojść do wniosku, jak algorytmy, które stworzył i ulepszał człowiek, zaczęły wpływać na nasze, mogłoby się wydawać świadome wybory. 

Czarna kampania, czyli druga strona medalu

Od kreowania przejdźmy do dezinformacji, fake newsów i chaosu. Już dawno przestaliśmy żyć w błogiej nieświadomości, jak czarny PR potrafi wpasować się w model bańki informacyjnej naszego targetu. O samym mechanizmu pisałam ostatnio (Jeżeli wciąż macie ten artykuł przed sobą, koniecznie musicie go nadrobić, by zrozumieć, dlaczego to takie ważne w oparciu o kampanie na szeroką skalę). Najczęściej kandydaci wykorzystują do tego boty i fake konta, które celowo mają zasiać ziarno niepewności w wyborach konkurenta. Dodajmy do tego materiały wideo, memy czy gify. 

To jednak nie wszystko. Celowo, pewne platformy mogły ograniczać wyszukiwanie określonych fraz. Republikanie mówią wprost o cenzurze politycznej i proponują zmianę treści Sekcji 230 – jest to fragment Ustawy o Przyzwoitości w Komunikacji z 1996 roku. Zapis ten dotychczas chronił właścicieli portali internetowych przed odpowiedzialnością prawną za treści publikowane tam przez strony trzecie. Przez lata zapis ten wykorzystywano jako kluczowy do zagwarantowania swoistej nietykalności portali społecznościowych. 

>> Potrzebujesz pomocy z tekstami? Koniecznie napisz do nas! <<

Podsumowanie 

Jak powiedział Jan Stępień „Polityka nie lubi prawdy, zaś prawda nie lubi polityki”. Cieszę się, że miałam okazję poruszyć tak ważne dla mnie dziedziny jak social media i polityka w jednym artykule. Jednak wybierając kandydata przy następnych wyborach, sięgnijmy po źródła, niezależne od social mediów. Wszyscy pamiętamy bana, jakiego otrzymał Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. Czy można to podciągnąć pod cenzurę? To zostawiam już Waszej ocenie.  

Social Media Manager
Kinga Mak