Istnieje wiele aspektów, które wpływają na sukces działań komunikacyjnych w mediach społecznościowych. Nie można powiedzieć, że zrealizujesz swoje cele, jeśli stworzysz świetne copy. Nikt nie zrealizuje KPI-ów także za sprawą wyłącznie wspaniałej kreacji. Reklamy, które tworzycie w menedżerze reklam, jak pewnie wiecie, składają się z jeszcze kilkudziesięciu potencjalnych opcji. Pewnie, nie wszystkie są w ogóle potrzebne. Jest jednak jedna z nich, która na przestrzeni ostatniej dekady rozwijała się mocno, oddając kierunki, z których skrzętnie korzysta teraz choćby LinkedIn. Jak zatem zmienił się piksel Facebooka? Co zapewnia obecnie ten tzw. Menedżer zdarzeń?
Z biegiem lat włączane integracje partnerów czy niestandardowe konwersje to jedno, ale warto rzucić okiem po prostu na temat źródeł danych. To potworna kopalnia wiedzy, ale też diabelnie trudne narzędzie, szczególnie w nadzorowaniu wielopoziomowej sprzedaży. Teraz robi się to dopiero pokaźne. Już w tej chwili musimy przecież przeglądać dla przykładu najnowsze wersje SDK Facebooka. Komunikaty w stylu „Masz aplikacje, które wymagają wdrożenia API SKAdNetwork firmy Apple” będą Waszą codziennością. I łatwo jest przez nie zgłupieć czy zwątpić. Mnogość wymogów dotyczących weryfikacji konta reklamowego jest potworna. Czy to dobrze? Na dyrektywy Unii Europejskiej nie mamy wpływu, ale przyznać trzeba otwarcie: dobra implementacja jest coraz bardziej wymagająca i przeciętny użytkownik reklam od grupy Meta nie ma żadnej możliwości, by poradzić sobie z tym samemu. Nasza Kinga często upomina mnie i wytyka, jak wielu nowości nie znam. A spędzam na nich lwią część każdego tygodnia.
Przykładowy zrzut Przeglądu systemowego. Ilość niezbędnych weryfikacji przeraża…
Piksel Facebook a źródła danych
Kiedy w 2013 roku powstała MEdiagnoza, konta reklamowe dopiero raczkowały. Piksel był wówczas abstrakcją, a zdecydowana większość użytkowników korzystała zwyczajnie z przycisku promocji postu. Z czasem system się jednak zmieniał, a Business Manager stawał się bardziej przyjazny i konkurencyjny. Dzięki temu mogliśmy tworzyć bardziej sprecyzowane reklamy, a remarketing zaczął stać na porządku dziennym. Pierwsze profesjonalne kroki przekładało się właśnie na instalowanie piksela Facebooka. Taka opcja jest obecnie dostępna za pomocą właśnie Źródła danych i opcji „Dodaj zdarzenia”. W ostatnim czasie uzupełniono tam tabelę o możliwość Korzystania z API konwersji. Wcześniej jednak dysponowaliśmy trzema przyciskami:
Z nowej witryny.
Z piksela.
Z tworzenia własnego zdarzenia.
Dla nowicjusza najłatwiej jest skorzystać z numeru 1, ale przy tym najczęściej korzysta się z pomocy Webmastera. Trudno bowiem wymagać, by jedna osoba orientowała się także w realiach kodu strony. Musicie przy tym pamiętać, że instalacja kodu nie jest równoznaczna z sukcesem. Jego późniejsza analiza i obserwowanie konkretnych działań będzie kluczem do sukcesu. Inna sprawa, że po tylu latach udostępniono nam też opcje dodatkowe. Są bowiem kody konwersji niestandardowe, które można niejako „doinstalować” do już istniejącego kodu. To właśnie dzięki temu znajdziecie sposobność do przeklikania ilości dodań do koszyka, listy życzeń czy zakończonej rejestracji.
Widzicie czerwony trójkąt na dole? To następna rzecz, którą pilnie trzeba „zweryfikować” systemowo
Zdarzenia z piksela
Druga cenna opcja, która przyda się przy monitorowaniu ruchu na strony, to rzecz jasna instalowanie zdarzeń z poziomu piksela. W ten sposób możecie własnoręcznie wybrać przyciski i sprzedawane przedmioty. Pozwoli to także wiedzieć, jak dużo osób przechodzi przez konkretne formularze i ewentualnie, na jakim etapie z nich rezygnują. Tu też zaczniecie budować swoją „górkę” sprzedażową. Możecie poprzez wybranie produktów i kwot do nich dopisanych, zrealizować cele do monitorowania KPI. Do tego posłuży już zwykły menedżer reklam. To właśnie w nim można modyfikować dowolnie obserwowane kolumny. Tym samym sprawdzicie CTR, CPC czy ROAS – z wieloma rozróżnieniami.
Monitorowanie zdarzeń z piksela jest możliwe od razu i pod tym kątem nie różni się wiele od tego, co mieliśmy przed oczami jeszcze dwa czy cztery lata temu. Podstawowe różnice polegają tu przede wszystkim na konieczności weryfikowania kont i podejmowanych kroków. Nowych dyrektyw jest coraz więcej. Dodatkowo, grupa Meta chce chronić (może to brzmi dziwnie, ale oni robią tu, co mogą) swoich użytkowników. Z tego też względu musicie zweryfikować swoje konto osobiste i biznesowe, uzupełnić dane dokumentowe, domenę. Przy dobrych wiatrach i szczęściu uda się ten proces zakończyć w ciągu jednego dnia. Jeśli jednak któraś z opcji zostanie odrzucona systemowo, być może czeka Was wiele tygodni batalii. I z takimi przypadkami mieliśmy już do czynienia.
Czy robić to samemu?
W licznych artykułach na stronie pisaliśmy już o pikselu czy weryfikacjach strony. Nie tworzymy tego jednak, by budować dla Was poradniki. To bowiem karkołomne przedsięwzięcie, do którego szczerze, nie zachęcamy nikogo. Wystarczy zresztą mieć w świadomości, że Business Manager to ok. 30 różnych działów i narzędzi. Znajomość jego każdego wydaje się abstrakcją, ale jeśli rozważacie analizę i budowanie sprzedaży w stopniu zadowalającym, trzeba przez to przejść. Tu jedno szkolenie nie rozwiąże sprawy.
>> Zobacz, jak powinien wyglądać ciekawy Case Study i napisz do nas tutaj <<
Zbudowanie konta, instalacja kodu, monitorowanie ruchów użytkownika, kolekcjonowanie leadów, wszystko to pochłania potworne zasoby czasowe. Co gorsza, nawet poprawna realizacja wszystkich punktów, o których pisałem we wstępie, nie jest gwarantem sukcesu. Bo wziąć pod uwagę także trzeba kampanie bazowe, optymalizację, testy i późniejszy remarketing. Wszystko to kosztuje. A my często dysponujemy budżetem rzędu od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Czy zatem cała ta działalność ma sens? Cóż, wielu szkoleniowców i trenerów rzuca głośne deklaracje, dodając przy tym screeny swoich najlepszych kampanii. Case study to fajna podpórka, ale mimo wszystko, do tego co robimy, trzeba podchodzić indywidualnie. Umiejętności, budżet i zaangażowanie na pewno pomogą. Tylko, czy znajdziesz na to dodatkowych kilkadziesiąt godzin w tygodniu?
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.